czwartek, 29 grudnia 2011

reality.

Chciałabym aby moje życie było filmem.
Takim .. komedio-dramato-romanso-thrillerem.
Ważne są tylko momenty, urywki, zdarzenia, które nadaja istnieniu jakikolwiek sens.
Życie to nie film
Zdarzenia to nie są kolejne sceny.
Czas na okrutny realizm.
Tęsknota, uczucia, pragnienia, marzenia.. 
Koniec z tym. 
Czas w końcu ułożyć sobie życie na nowo.
Rozum? Serce?
Rozum.




"Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami."





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz